Mała przestrzeń – duża funkcjonalność. Jak zorganizować życie na niewielkim metrażu?
Iga Krefft – aktorka znana z serialu "M jak Miłość", piosenkarka i influencerka – kupiła niedawno 35-metrowy domek. Choć niewielki, zapewnia jej (a nawet jej przyjaciołom) świetne warunki do odpoczynku od gwaru miasta. Oferuje przy tym zadziwiające odczucie przestrzeni. To zasługa przede wszystkim dużych drzwi tarasowych i okien oraz lekkiego, nowoczesnego umeblowania w jasnych, ale żywych, miłych dla oka kolorach.
Podobne, a nawet znacznie mniejsze domki czy mieszkania wielu osobom służą na co dzień. Jak je urządzić, by mimo wszystko zapewniały niezbędny komfort? – Im mniejszy metraż, tym więcej wymaga namysłu – uśmiecha się Katarzyna Schudy, architekt wnętrz i właścicielka pracowni Schudy Studio. – Ale lubię takie łamigłówki! – podkreśla. Od czego zaczyna pracę nad projektem małego mieszkania? – Od starannego rozplanowania wszystkich funkcji. Trzeba do tego nie tylko wiedzy, ale też wyobraźni – mówi bez wahania.
Punktem wyjścia jest więc podział przestrzeni na strefy o różnym przeznaczeniu. Należy się kierować się jeśli nie wprost zasadami ergonomii, to przynajmniej logiką. Nasuwa się tu analogia do zasady trójkąta roboczego w kuchni. Reguła, zgodnie z którą zlewozmywak powinien być ulokowany na drodze prowadzącej od lodówki do kuchenki, bierze się z prostej obserwacji kolejnych etapów przygotowywania posiłku. W podobny sposób trzeba myśleć o organizacji wszystkich stref, a także mieszkania jako całości.
Poszczególne funkcje należy więc grupować. – W wielu przypadkach warto zainwestować np. w korektę układu ścian, przesunięcie drzwi, czy też nietypowe meble lub sprzęty, aby domowe puzzle złożyły się w harmonijną całość – radzi Katarzyna Schudy. – Chodzi o to, by np. blisko wejścia mogła powstać możliwie duża garderoba, w kuchni zmieściła się zmywarka, a obok łóżka stanęły pojemne szafy – wymienia.
Meble (nie) takie jak wszystkie
Do niedużego pomieszczenia wielu z nas machinalnie wybrałoby małą kanapę, mały stół, małą umywalkę. Czy słusznie? – W ciasnych mieszkaniach na ogół nie mieszkają mniejsi niż zwykle ludzie – przestrzega Ada Skwira, architekt wnętrz, współwłaścicielka pracowni WZ Studio. Oszczędności miejsca radzi więc szukać gdzie indziej.
– Podstawą jest selekcja, a więc refleksja nad tym, czy dany mebel rzeczywiście jest niezbędny. Gdy przestrzeni brakuje, poszczególne elementy wyposażenia można starać się racjonalnie zagęścić. Dobrym wyborem bywają sprzęty wielofunkcyjne, ale je także trzeba poddać chłodnej ocenie. Jeśli ktoś nie ma ochoty np. codziennie rozkładać i składać sofy z funkcją spania, lepiej, by wybrał materac na antresoli albo łóżko chowane na dzień w zabudowie – objaśnia ekspertka.
Łóżko w zabudowie? Dlaczego nie. Renesans przeżywają dziś meble, które narodziły się w okresie PRL-u. Dostosowane funkcją i wymiarami do ciasnych mieszkań z lat małej stabilizacji, jak ulał pasują do współczesnych "mikroapartamentów". – Chodzi m.in. o półkotapczany, amerykanki, pufy ze schowkiem, najróżniejsze meblościanki, a także regały z sekretarzykiem, jakby stworzone z myślą o pracy na laptopie – wymienia Ada Skwira. Duże zainteresowanie budzą dziś też stoły z regulowanym poziomem blatu, które w razie potrzeby zamienią się albo w biurko do pracy na stojąco, albo w niski stolik kawowy. A oprócz nich – wszystkie meble, które da się składać lub sztaplować, czyli wstawiać jeden w drugi.
Ukryte życie domu
– Największe wyzwania w małych mieszkaniach wiążą się z przechowywaniem – mówi architekt Agata Sobkowiak. – Niezbędne domownikom rzeczy muszą być relatywnie łatwo dostępne, ale w większości usunięte sprzed oczu – podkreśla. Aby na ograniczonej przestrzeni mimo wszystko powstała komfortowa przestrzeń do życia, warto wykorzystać zarówno powierzchnię podłogi, jak i wysokość pomieszczenia. Dziś już standardem stały się zabudowy meblowe na miarę, które pozwalają wykorzystać tu każdy centymetr. Dobrych pomysłów jest jednak więcej.
Wraz z zespołem swej pracowni Sobkowiak Architektura ekspertka zrealizowała niedawno projekt kameralnej, ale bardzo eleganckiej kawalerki. Praktyczne schowki – na pierwszy rzut oka niewidoczne – pojawiły się tu… dosłownie wszędzie. Wykonane według indywidualnego projektu łóżko ma wyjątkowo duży pojemnik na pościel. Obok stanęła szafka nocna z jedną niespotykanie głęboką szufladą. W ścianę wtapia się przepastna szafa o czterech frontach w jasnym wykończeniu, sięgająca rzecz jasna po sufit. Bardzo dużą pojemność mają ponadto dolne szafki kuchenne (górne też wiele mieszczą, ale jest ich mniej – w trosce o odczucie lekkości we wnętrzu). Pod blatem z umywalką w łazience mieszczą się dwie wyjątkowo szerokie szuflady. Kropkę nad i stawia siedzisko w rogu przedpokoju, kryjące w swym wnętrzu skrzynię.
– W razie potrzeby można iść jeszcze dalej, sięgać wyżej, niżej lub głębiej niż standardowo – dodaje Agata Sobkowiak. Wskazuje, że praktyczne schowki na rzadziej używane przedmioty mogą się znaleźć np. w wysokich cokołach mebli kuchennych. Wąskie cargo pozwoli wykorzystać nawet
ciasną przestrzeń np. obok lodówki, a kosze typu magic corner – zagospodarować przestrzeń w np. narożniku zabudowy. Z kolei podnosić ciężki materac albo opuszczać wysoko umieszczony drążek z wieszakami pomogą siłowniki pneumatyczne lub zwłaszcza elektryczne. Dzięki tego typu rozwiązaniom tzw. trudno dostępne miejsca będą na wyciągnięcie ręki.
Sztuka powiększania przestrzeni
W niewielkich przestrzeniach na wagę złota są wszelkie zabiegi pozwalające wykreować odczucie przestronności. Od czego tu zacząć? Od wizualnego wyodrębnienia poszczególnych stref funkcjonalnych. Szczególnie trudne, ale i wyjątkowo ważne staje się to w "mikroapartamentach".
– Rzecz w tym, by uniknąć wrażenia, że całe życie toczy się w sypialni – wyjaśnia Agata Sobkowiak. W projektowanych przez jej zespół mieszkaniach o małym metrażu pojawiają się niekiedy ruchome (przesuwane lub składane) parawany. Cennym uzupełnieniem aranżacji mogą stać się także zasłony – od półprzejrzystych po gęsto tkane – czy żaluzje. Z kolei w roli stałych przepierzeń występują dziś najczęściej lamele, loftowe ścianki z metalu i szkła, a także ażurowe regały.
Wielką pomocą w małym mieszkaniu będą lustra. – Trzeba je jednak stosować umiejętnie i z umiarem – przestrzega Ada Skwira. – Muszą odbijać starannie wybrany, atrakcyjny kadr. Należy też unikać sytuacji, w której domownicy będą raz za razem widzieć w nich siebie, bo to męczy. Świetnie sprawdzą się natomiast lustra przesłonięte np. dekoracyjnym kinkietem czy wykorzystane w roli pleców dla otwartego regału – podpowiada ekspertka.
A czy biel we wnętrzu rzeczywiście powiększa przestrzeń? – Będzie pomocna, ale nie zadziała automatycznie. Równie ważne jest uporządkowanie przestrzeni. Usuniecie z widoku nie tylko nadmiaru przedmiotów, ale też np. poukrywanie instalacji czy uspokojenie rzutu mieszkania. Im mniej będzie załomów ścian, tym lepiej – radzi Katarzyna Schudy. – Ogromnie ważną rolę odgrywa też światło – dodaje.
– Aby stworzyć w małym mieszkaniu wiele scen świetlnych, można świadomie wykorzystać nawet oświetlenie wewnętrzne szafek, świetlówkę nad blatem kuchennym albo lampki przy łóżku. Warto się tym pobawić i samemu się przekonać, jak wiele głębi zyska dzięki temu mieszkanie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl